Blog > Komentarze do wpisu
Ostatnia deska ratunku
Renata L. Górska
Cztery pory lata
Wydawnictwo: REPLIKAZakrzewo 2011
Na początek spróbujmy odnaleźć odpowiedź na następujące pytanie: Jaka tak naprawdę jest współczesna kobieta? Jedni uważają, że nazbyt wyzwolona. Inni twierdzą, że nieco zagubiona. Natomiast zdaniem kogoś innego, współczesna kobieta nie wyznaje już tych samych wartości, które jeszcze tak niedawno były dla niej priorytetowe. To obecna rzeczywistość odpowiedzialna jest za tak radykalną zmianę jej hierarchii wartości. A jaka jest prawda? Jakie cechy towarzyszą kobiecie dwudziestego pierwszego wieku? Otóż, współczesna kobieta jest przede wszystkim spełniona zawodowo. Wciąż poszukuje nowych możliwości samorealizacji i dąży do tego, aby być traktowaną na równi z mężczyznami. Buntuje się, kiedy jest świadkiem dyskryminacji. Nie chce też pracować za marne pieniądze, lecz stale rozwijać swoje umiejętności, aby w ten sposób wytyczać sobie drogę awansu zawodowego.
Jednak każdy medal ma dwie strony. Podobnie jak każdy kij ma dwa końce. Dlatego spójrzmy na problem z innej strony. Czy powyższy sposób rozumowania jest na pewno szczery i czy współczesne kobiety naprawdę chcą tak żyć? A może kryje się za tym coś więcej? Na przykład lęk przed odpowiedzialnością, obowiązkami, bądź też drastyczną zmianą obecnego trybu życia. Taka właśnie z pozoru wydaje się być główna bohaterka powieści Renaty L. Górskiej, której na imię Kornelia. Być może dziewczyna nie do końca odpowiada powyższemu portretowi, gdyż mówi o sobie tak: Nie nadążam za tempem świata. Nie jestem ambitna. Nie zależy mi na tych wszystkich ważnych, a ponoć niezbędnych do szczęścia rzeczach. Jestem w każdym calu prowincjuszką! Choć Nela nie przekroczyła jeszcze trzydziestki, to jednak nie może opędzić się od ciągłych rad życzliwych jej osób. Rodzina wciąż wypomina jej brak mężczyzny u boku, tym samym przepowiadając staropanieństwo. Wydawać by się mogło, że skoro Kornelia idzie przez życie bez mężczyzny, to z pewnością jest kobietą samotną. Otóż nic bardziej mylnego. Dziewczyna ma pracę, z której jest dość zadowolona, chociaż może nie jest to do końca szczyt jej marzeń. Pracuje w miejscowej księgarni i gdyby nie zbyt częsta zgryźliwość szefowej, można by rzec, iż jest z tego etatu w pełni usatysfakcjonowana, pomimo że nie gwarantuje jej on zbyt imponującego rozwoju zawodowego. Kornelia ma również oddane przyjaciółki, którym można wyznać praktycznie wszystko. Jednak jest jeden problem. Otóż, w tej „paczce” tylko ona jest singielką. Na nic zdają się perswazje Gosi, Igi i Doroty. To Nela wie najlepiej, co jest dla niej dobre. Lecz mimo to koleżanki nie dają za wygraną, wciąż próbując ją wyswatać z jakimś nowym osobnikiem płci męskiej, bez względu na to, co facet sobą reprezentuje. Niestety, ale na tym polu przyjaciółki muszą przyznać się do porażki. Pomimo że myśli Korneli zaprząta pewien przystojniak z Warszawy, to jednak ona uparcie trzyma się swoich przekonań i nie podejmuje żadnych działań, aby coś w tej kwestii zmienić. Bezustannie wmawia sobie i innym, że ten potencjalny kandydat na męża jest zwyczajnym draniem, który poza oszustwem nie reprezentuje sobą niczego ciekawego.
I tak oto Kornelia zostaje pozbawiona, a właściwie sama siebie pozbawia „ostatniej deski ratunku”. Tylko jak teraz powiedzieć o tym rodzinie i jak przyznać się przyjaciółkom, że w tak bezwzględny sposób przekreśliła swoją szansę na szczęście z mężczyzną „bez skazy”? Jednak dziewczyna jeszcze nie wie, że los przygotowuje dla niej wielką niespodziankę. Gdy na horyzoncie pojawia się niebezpieczeństwo utraty domu, w którym się wychowała i za nic nie wyobraża sobie możliwości egzystencji w innym miejscu, w jej życie ponownie wkracza… Piotr. Jak tym razem dziewczyna zareaguje na jego obecność w miasteczku? Czy mężczyzna pozbawiony wszelkich wad naprawdę jest jej „ostatnią deską ratunku”, jak twierdzi rodzina i przyjaciółki? Na pierwszy rzut oka książka może wydawać się mało ambitna i z pewnością niektórzy z łatwością zaliczyliby ją w poczet tak zwanych „babskich czytadeł”. Osobiście nie pałam sympatią do tego typu określenia, które bardzo często jest używane przez współczesnych recenzentów. Termin ten kojarzy mi się raczej z brakiem poszanowania nie tylko dla samych książek, ale także i ich autorów, w tym przypadku autorek, gdyż za tego rodzaju powieściami stoją głównie kobiety. Znacznie bardziej odpowiada mi określenie „literatura kobieca”. Choć powieść należy do tych z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, to jednak uważny czytelnik może odkryć w niej drugie dno, nad którym należałoby się zastanowić i w niektórych momentach odnieść do siebie samych. Jak już wspomniałam, książka adresowana jest do kobiet, bez względu na to czy są one niezależne i samowystarczalne, czy żyją w związkach, wciąż licząc na mężczyzn stojących u ich boku. Analizując osobowość Kornelii można dojść do przekonania, że drzemią w niej dwie różne kobiety. Z jednej strony dziewczyna próbuje przekonać wszystkich, że do szczęścia nikt inny, oprócz niej samej, nie jest jej potrzebny, natomiast z drugiej pragnie, aby jednak ten mężczyzna był w jej życiu obecny, żeby mogła znaleźć u niego wsparcie w potrzebie. Chociaż twierdzi, że dzieci i generalnie rodzina nie są dla niej, to jednak w stosunku do otaczających ją pociech jest opiekuńcza i robi bardzo wiele, aby wywołać uśmiech na ich buziach. Nie można stwierdzić, że zawsze jej się to udaje, ponieważ zalicza również porażki, lecz ogólnie radzi sobie dość dobrze na tym polu.
Historia Kornelii dotyczy praktycznie każdej z nas. Bo przecież nie obce nam są sytuacje, kiedy dla własnej wygody, a może wręcz pod wpływem strachu wmawiamy sobie i innym, że „dobrze jest jak jest” i nie potrzebujemy żadnych zmian, a już, broń Boże, obecności faceta, który by nam jedynie przeszkadzał w realizowaniu samych siebie. Jednak bardzo często jest tak, że kiedy zamykają się drzwi za naszymi przyjaciółkami i zostajemy same w czterech ścianach, mając pewność, że nikt nas nie widzi, płaczemy po kątach i tęsknimy za tym jedynym, a wraz z nastaniem nowego dnia, zakładamy maskę obojętności, aby w ten sposób okłamywać nie tylko tych, z którymi żyjemy na co dzień, ale przede wszystkim same siebie. W dodatku bardzo często marzymy o rycerzu na białym koniu, któremu wreszcie udałoby się wybić dziurę w murze, który same wybudowałyśmy wokół siebie. Ta powieść porusza także kwestię przyjaźni pomiędzy kobietami. Zostaje ona nie tylko wystawiona na próbę, ale także pokazuje, ile tak naprawdę znaczy w życiu każdej z nas. Choć wiem, że mężczyźni preferują zgoła odmienną literaturę, to jednak nie byłoby w tym niczego złego, gdyby po tę powieść sięgnęli również panowie, traktując ją jako swego rodzaju poradnik. Polecam szczególnie tym panom, którzy czasami już tracą cierpliwość do kobiet, nie wiedząc jak mają z nimi postępować. Zdarza się, że to jakaś głęboka rana z przeszłości nie pozwala ponownie zaufać. W tym miejscu chciałabym także zwrócić uwagę na język, jakiego używa Autorka. Jest on płynny, co sprawia, że książkę czyta się szybko. Dodatkowo jej walor podkreśla również dobór słownictwa. Widać, że Renata L. Górska potrafi doskonale żonglować słowami, w wielu momentach wywołując uśmiech na twarzy czytelnika. Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Wam tę powieść, szczególnie teraz, kiedy wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Myślę, że jest to lektura, której nie powinno zabraknąć w żadnym wakacyjnym plecaku.
Moja ocena: 5/6
Cztery pory lata na FB
źródło okładki
prawa autorskie zastrzeżone wtorek, 12 czerwca 2012, krainaczytania
TrackBack
Komentarze
ksiazkowka
2012/06/12 18:04:18
Książka z widzenia jest mi już dobrze znana. Może kiedyś do mnie trafi, kto wie?:)
krainaczytania
2012/06/12 18:15:43
@Ewa
Pierwsze wydanie tej książki miało miejsce w 2007 roku, więc nie dziwię Ci się, że już tę powieść znasz "z widzenia" :-) Tematyka spokojna, a mnie takiej powieści teraz było potrzeba, więc cieszę się, że na nią trafiłam :-)))
krainaczytania
2012/06/12 20:07:41
@Cyrysia
Jak widzisz, mnie również ta powieść bardzo się podobała :-)
avo_lusion
2012/06/12 20:49:33
Piękna, klimatyczna okładka. Aż chce się wziąć w wakacyjną podróż!!:):)
krainaczytania
2012/06/13 14:26:51
@Danusia
Mnie okładka również urzekła. Pierwsze wydanie z 2007 roku miało nieco mniej przyciągającą wzrok. Ale czyż nie liczy się bardziej to, co w środku? :-)
krainaczytania
2012/06/13 14:29:20
@Polonisty
Książka jest dość znana, więc mogłaś na nią trafić. Na wielu blogach już jakiś czas temu pojawiły się recenzje tej powieści. Do mnie trafiła dopiero teraz i, jak widzisz, bardzo mi się spodobała. Mam już zamówione kolejne powieści Autorki. Na pewno o nich napiszę za jakiś czas :-) 2012/06/15 23:19:36
Zastanawiałam się nad wyborem tej książki, ale ostatecznie zrezygnowałam, bo mam zbyt duże zaległości w recenzowaniu. Bardzo ciekawy wpis:)
krainaczytania
2012/06/16 11:40:58
@Nutta
Dziękuję :-) Ja tę książkę zdobyłam własnymi silami, a poza tym przeczytanie którejś z powieści p. Renaty chodziło już za mną od jakiegoś czasu. Trafiłam na debiut, który bardzo mi się spodobał :-) 2012/06/18 15:04:40
Chętnie poczytam, zwłaszcza, że ja jestem w trakcie realizowania swoich życiowych wyborów , ślub i dziecko już tuż tuż :) i to jest dla mnie część realizowania siebie :)
krainaczytania
2012/06/18 15:09:12
@Bibliotekarka
Gratuluję! :-) Jednak mnie się wydaje, że Ty już wybrałaś i ważne decyzje już chyba za Tobą, ale to wcale nie znaczy, że książki nie możesz przeczytać ;-) Gorąco polecam :-))) |
![]() Kornel Makuszyński - Patron Bloga ![]() ![]() Tweet Obserwuj @KrainaCzytania ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kraina Czytania on Google+ ![]() ![]() ![]() |